
Wyruszyłam w podróż na południe. Zastanawiałam się nad tym, co może mnie czekać. Starałam się brać pod uwagę wszystkie możliwe opcje. W tym również ta katastrofalne.
Zaczęło mi powoli brakować Daniela. Jak bardzo bym chciała, aby był teraz przy mnie. Nie do końca wierzyłam w to co mówił Bóg. Myślałem o tym, naprawdę jest osoba, która podeszła do nas w chwili, gdy szykowaliśmy się do ucieczki.
I chociaż pragnęłam na zawsze zamknąć ten rozdział. Ten przeklęty fragment życia…
To w głębi siebie czułam, jak wszystko powoli kończy się szybciej niż myślałam lata temu.
I tak szłam drogą, która przypominała ścieżkę z horroru o apokalipsie.
Gdzieś koło południa natrafiłam na ogród przypominający Zielono Górski Ogród Botaniczny. Wbrew sobie weszłam do środka i zaczęłam spacerować.
Ogród był zupełnie zaniedbany. Mury obrośnięte mchem i grzybami, a także popadające w ruinę. Drzewa i krzewy ozdobne porośnięte przez pnącza.
W pewnym momencie, gdy tylko zobaczyłam jezioro, podeszłam do niego bliżej.
Z jednej strony widziałam swoje odbicie w lustrze wody. Z drugiej zaś kogoś innego.
Przyglądając się uważnie, ujrzałam masakryczny widok.
Śmierć…
Pełno trupów po walce, trzymających w swoich martwych dłoniach broń.
Niczym film, które żyje własnym życiem, oglądałam wizję jeziora do chwili, w której damski głos oznajmił:
– Nie wszystko jest tu kolorowe. Hej. Jestem Olga. Duch tego całego miejsca.
– Eh… Witaj.- Powiedziałam cicho, nie mając praktycznie sił do mówienia czegoś więcej.
– Mogę pomóc. Co potrzebujesz?
Zaniemówiłam.
Duch wydawał się przyjaznym bytem, lecz czułam w tym miejscu coś znacznie gorszego.
– Ja tylko przechodzę obok.- Powiedziałam, a jezioro poczęło przypominać świeżą krew.
– Więc… Może zostaniesz?- Zapytała.- Proszę. Dawno nie miałam tu gości.
– Nie mogę. Muszę znaleźć coś, dla kogoś.
– Więc opuszczasz mnie?!- Krzyknęła.- Nie pozwolę Tobie odejść!
W tym samym momencie wepchnęła mnie do wody.
Czułam, jak coś ciągnie mnie w dół jeziora. Nie mogłam jednak się ruszyć.
Kilka kolejnych sekund coś wciągało mnie na dno, abym później zobaczyła zatopione miasto.
Lecz, co było Dziwne, to fakt, że mogłam oddychać tak, jakby było tutaj powietrze.
– Nie opuścisz mnie tak łatwo Ariel.- Powiedziała Olga.
– Co się dzieje? Dlaczego?- Zapytałam zaniepokojona całą tą sytuacją.
– Muszę tobie coś pokazać.
Olga zaprowadziła mnie przez ulice ruin miasta, przed mury obronne zamku. Tam przystanęła na chwilę i powiedziała zasmucona:
– To był mój dom. Pragnę życzyć Tobie spełnienia wszystkich celów. Nie pozwól, aby całe twoje życie runęło niczym to miejsce.
Milczałam. Czułam się jakbym miała za chwilę powiedzieć coś głupiego, a jednocześnie w moim sercu panowała cisza.
– Zniszczyła to miejsce wiedźma. Teraz gdy historia toczy się inaczej, może uda się odbudować dom. Jeśli wiedźma zabije sama siebie, wtedy mój dom pojawi się na ziemi.
– Jak ma zabić sama siebie?- Zapytałam zaskoczona.
– Magia. Eliksir. Coś wymyślisz. Proszę tylko o pomoc w przywróceniu tego miejsca do świata żywych.
Nagle, po tych słowach coś zaczęło wyciągać mnie z jeziora. Kiedy byłam już na brzegu, zaczęłam zastanawiać się, co dokładnie Olga miała na myśli.
– Szukam Jeziora Wiedzy!- Krzyknęłam spodziewając się ciszy.
– Teraz wiesz wszystko.- Powiedziała Olga.- Żegnaj.
Po jej słowach rozejrzałam się po okolicy i zauważyłam, że straciłam pod jeziorem pół dnia.
Powoli zaczęłam wracać, lecz zatrzymałam się jeszcze na kilka minut, aby lepiej zapamiętać to miejsce.